Corona niegdyś była zwyczajnym królestwem. Podobnym do wszystkich. Podzielona na kasty, rządzona przez średnio bystrego Monarchę, o którym krążyły anegdoty. Z północy ograniczona morzem północnym, potocznie zwanym ‘złotym’, z południa murem granicznym wybudowany przez pradwanych, oddziela on Coronę od tajemniczego, ale za to pokojowo nastawionego państwa, Iistram.
Dzieje Corony były burzliwe, zresztą, tak jak to w każdej krainie bywa. Wewnętrzne walki, dodatkowo wojny z granicznymi państwami zachodnimi. Liczne porażki i sukcesy.
Konflikty w państwie były wywoływane głównie przez to, iż corona jest królestwem zamieszkiwanym przez mnogość ras, które niekoniecznie zawsze są ze soba zgodne.
Odłóżmy jednakże na bok, niesnaski, gdyż od kilku miesięcy Coronie zaczęło zagrażać coś zupełnie innego… groźniejszego. Dziwne fale energii, mrocznej, niszczycielskiej energii, zaczęły napływać od strony pokojowo nastawionego dotąd Iistram. Wynajęci przez króla Magowie i naukowcy próbowali przeciwdziałać destrukcyjnej sile – bezskutecznie. Zaledwie w przeciągu miesiąca, południowa część krainy zamieniła się w jałowe pustkowia. Stworzenia, które tam zmutowały napawają mieszkańców grozą.
Czym jest nieznana królestwu Magia? Monarcha siedzący na tronie nie jest w stanie podjąć racjonalnych działań. Powoli wychodzi na jaw iż nie mamy pojęcia z kim dzielimy granicę i czy mur graniczny wybudowany przez pradawnych nie miał ochraniać nas przed mieszkańcami Iistram? Okazuje się, że nikt nawet nigdy nie widział Iistram’czyków! Kilka dywizjonów, wojsk przekroczyło mur by dokonać rekonesansu. I tak jak dobrze się domyślacie nie wróciły. Tymczasem wichury, bo tak nazwano fale druzgoczącej energii, ponownie zaczynają nękać Coronę.
Jaką tajemnice skrywa południowy mur?